Forum Forum Fanów BrainStorm Strona Główna

Forum Forum Fanów BrainStorm Strona Główna -> Wasza Twórczość! -> FRAGMENT OPOWIADANIA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KTOŚ
BSiaczek



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 17:45, 24 Maj 2009    Temat postu: FRAGMENT OPOWIADANIA

O jejku, już dawno chciałam zamiesić fragment jakiegoś mojego opowiadania na forum , ale zdobyłam się na to dopiero teraz:) To jest tylko fragment, kilka stron, bo całe opowiadanie ma 45 więc wszystkiego nie zamieszczałam. Chciałam usłyszeć od Was opinie - nie chodzi mi o pochwały z grzeczności czy coś takiego . Tylko co tak naprawdę myślicie o tym fragmencie, co byście zmieniły. Właściwie ostatnio najbardziej popularna stała się fantastyka, wszyscy czytają fantastykę. Może niektórych rozczaruję ale ja nie piszę tego gatunku, to co tu zamieściłam to takie opowiadanie obyczajowo-przygodowe. Pewnie trochę romans...W każdym razie dzięki za wszystkie uwagi!!!!Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KTOŚ
BSiaczek



Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 17:46, 24 Maj 2009    Temat postu:

Wiele osób boi się, ze nie będzie wiedziało, jak dokonać rzeczy, które chcieliby dokonać. Laura Grant z całą pewnością nie należała do tego grona. Wierzyła, że wystarczy sama chęć dokonania. Nie trzeba wiedzieć jak. Była nieokrzesanym dzieckiem natury, rozbrajająco szczerym – co na dłuższą metę przysparzało jej wielu wrogów – lecz jednocześnie otwartym i patrzącym na swą przyszłość rozpromienionymi nadzieją oczami niepoprawnego optymisty, który wierzy, że zawsze wylosuje najlepszą kartę. Jej dewiza życiowa brzmiała : „ Zawsze przeprowadzaj swoją wolę, choćby po kryjomu, ale nigdy nie krzywdź przy tym innych.”
Laura Grant nie była łatwym dzieckiem. Już od najmłodszych lat chadzała własnymi ścieżkami. Podczas gdy wszystkie dziewczynki bawiły się lalkami Barbie, przebierając je w koronkowe sukienki, ona wybierała wspinanie się po drzewach i zabawę kijkami z chłopcami z sąsiedztwa. Kiedy babcia Anna wracała z kościoła w towarzystwie dwóch pulchnych sąsiadek, spotkała po drodze Laurę grzebiącą smętnie patykiem w kałuży błota i z miłym uśmiechem przedstawiła wnuczce obie panie. Wówczas mała Laura podniosła głowę do góry i powiedziała ponuro: „ Czy to ta pani, babciu, która ma krzywe nogi i dorobiła się na machlojkach swojego męża, karierowicza? ” a potem szybko dodała nie przejmując się zawstydzeniem babci: „Przecież bardzo dużo mi o pani Krysi opowiadałaś.” Szczerość Laurze nie popłaciła, bo babcia przy każdej nadarzającej się okazji karciła ją. Dziewczyna znienawidziła słowa: „ Kiedy dorosniesz i zmądrzejesz ” albo „ Jak będziesz gruba i stara.”
Doprowadzała do rozpaczy swoimi odważnymi wyskokami, lecz większość z nich udawało się utrzymać w sekrecie, dzięki czemu zachowywała tak upragnioną niezależność. Jako trzynastolatka potajemnie wyjechała na koncert swojego ulubionego zespołu, udając, że to wycieczka szkolna. Czasami potrafiła siedzieć całymi godzinami na parapecie i się do nikogo nie odzywać, innym razem znikała z domu i pojawiała się dopiero późnym wieczorem. Nikt jej nie mógł zrozumieć i jak to najczęściej bywa, ciekawa świata dziewczynka, szukając przyjaźni, związała się z hałaśliwą grupą punkowej młodzieży. Ścięła włosy, opuszczając gęstą grzywę na twarz, ubrana w czarne błyszczące rajstopy zaszywała się z bandą w zadymionej knajpce, gdzie śpiewała i oddawała się różnym szaleństwom.
Ale wbrew wszelkim pozorom Laura miała dobre serce. Kiedy do wsi, w której mieszkała wjechały buldożery, by wyciąć roślinność na mokradłach, pierwsza wszczęła głośny protest, a w akcie desperacji zakryła drzewa własnym ciałem, aż sam wójt musiał ją z nich ściągnąć. Kochała zwierzęta całym sercem i postępując pod wpływem nagłego impulsu, wzięła od handlarza kulawego szczeniaka, po czym podrzuciła go swojej rodzinie, udając następnie wielkie zdziwienie na widok koszyka z chorym zwierzęciem. W liceum zmobilizowała wszystkie swoje siły i prawie cały czas, zwłaszcza w maturalnej klasie, poświęcała na naukę. Dało jej to klucz do niezależności, z chęcią spakowała walizki i wyjechała z rodzinnej wioski, by odkryć fascynujący świat.
Lecz do tej decyzji nakłoniła ją jeszcze jedna ważna rzecz, rzecz, która zmieniła jej życie…




Tą rzeczą, a raczej osobą był mężczyzna. Laura już jako dziecko postanowiła, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Upierała się, by wyglądać brzydko, podczas gdy jej rówieśniczki całymi dniami przeglądały pisma dla kobiet i uczyły się sztuki makijażu.
Sprawa przybrała inny obrót, gdy w szkole poznała wysokiego, przystojnego blondyna, który wyglądał niczym wyjęty z magazynu mody. Podziwiała w nim wszystko: od idealnie zawiązanego krawata po pedantycznie ułożone według długości długopisy w jego piórniku. Chodziła za nim każdego dnia, śpiesząc się, by nadążyć za nim i jego kolegami. Wystawała pod oknem jego domu ukryta w krzakach.
Gdy przyszedł odwiedzić jej starszego brata, Tomka, przyłożyła ucho do drzwi pokoju i słuchała z napięciem tego, o czym rozmawiali.
- To bardzo atrakcyjna dziewczyna. Żebyś wiedział, ona o wszystko umie zadbać! Jest nienagannie ubrana – zachwycał się blondyn. Jak na wyznanie miłosne mówił dość spokojnym, opanowanym tonem, zdziwiła się Laura. Ale czy nie to właśnie w nim jej imponowało i wzbudzało żywą iskrę sympatii w sercu? – Zaproszę ją chyba do kina. Problem tylko w tym, że nie wiem, jak się do tego zabrać.
- Mówisz o tej Eli z klasy matematycznej? – Spytał Tomek. – Phi – Prychnął rozbawiony. – Dam głowę, że ona n i e c h o d z i do kina! Nie skusi się nawet na twoje zaproszenie. Lepiej zapukaj do innych drzwi.
- Jesteś tego taki pewien?
Przez moment w pokoju panowała cisza. Przerwał ją blondyn pytaniem, w którym pobrzmiewała chęć walki. – Chcesz się zakładać? Ok. Ok. Jutro ona ze mną pójdzie do kina, a jak nie… - Nie zdążył dokończyć, gdyż przerwało mu trzaśnięcie drzwi. Spojrzał zirytowany na małą, potarganą smarkulę, która zakłóciła mu poufną rozmowę.
- Jeśli chcesz możesz pójść ze mną do kina. Jutro. Po szkole. – Spojrzała na blondyna z nadzieją, a w jej wzroku można było odczytać całą moc jej dziewczęcego zauroczenia. I niepewność. Bo choć miała czternaście lat, dojrzała na tyle, by bać się odrzucenia jak każda dorosła kobieta.
- Ty? Szajbnięte dziecko ulicy? – Teraz prawie płakał ze śmiechu, widząc jej zdruzgotaną minę. – Kup sobie najpierw lusterko. Albo lepiej – zdejmij pieluchy.
Nie mogła już tego dłużej słuchać. Chciała wybiec przed drzwi balkonowe do ogródka, a potem dalej na przełaj przez pola, lecz z niewiadomego powodu zatrzymała się gwałtownie na schodach. Postanowiła, że zdobędzie blondyna - nieważne kiedy – wcześniej czy później będzie jej.
Uśmiechnęła się do swoich myśli i wolno zeszła na dół.




W stolicy jej życie uległo całkowitej przemianie. Musiała jednocześnie pracować i studiować, bo rodzice na wsi i tak ledwo wiązali koniec z końcem, więc co za tym idzie, nie mogli pomagać jej finansowo. Wynajęła niewielki pokoik w mieszkaniu wyjątkowo sfrustrowanej starszej pani. Dzielnica nie zachęcała do spacerów: roiło się w niej od podejrzanych typów spod ciemnej gwiazdy, kobiet złej reputacji i brudnych dzieciaków, które od żebrania przechodziły do kradzieży. Ale w dzień, kiedy to Laura wychodziła na uczelnie było spokojnie, dlatego nie obawiała się pokonywać znajomego odcinka trasy przez park do przystanku autobusowego. Choć może się to wydawać dziwne, czuła się szczęśliwa. I niezależna. Co prawda codziennie stara pani suszyła jej głowę o to, że nie poprawiała obrazka, który przekrzywiał się ilekroć ktoś otwierał, lub zamykał drzwi łazienki, ale nie przejmowała się tym. Po wykładach biegła zaś co sił w nogach do zadymionego kasyna gdzie roznosiła lemoniadę i wino, miała też zachęcać kientów do hulaszczega trzaskania pieniędzmi. Kiedy więc przyjeżdżała do mieszkania było już grubo po dwunastej, cichaczem przemykała do wejścia frontowego i ciągle pluła sobie w brodę, że jest bałaganiarą, przez co długo grzebała w plecaku, nim wyciągnęła z niego klucze. Serce jej waliło i rozglądała się dokoła, a wyobraźnia podpowiadała jej najgorsze scenerie.
Pod koniec roku zdała z przyzwoitym wynikiem wszystkie egzaminy, a nie było to łatwe jako że studia medyczne należały do najtrudniejszych. Nie wyobrażała sobie jednak, że mogłaby studiować coś innego. Czuła, że chce pomagać ludziom, uśmierzać ich ból, przywracać im zdrowie. Było to coś, co naprawdę lubiła i z pewnością zostałaby lekarzem, gdyby nie to, co wydarzyło się czternastego października w pewien dżdżysty, deszczowy dzień.
Biegała wówczas, roznosząc na plastikowej tacce napoje i jak zwykle zerkając znudzona na zegarek. Za dwadzieścia jedenasta…Jeszcze tylko kwadrans do zamknięcia kasyna. Była zmęczona i nie ukrywała tego. Usiadła za kasą, opierając głowę na skrzyżowanych łokciach. Kiedy przesuwała wzrok po podchmielonych lekko gościach, jej uwagę zwrócił wysoki blondyn w garniturze. Mężczyźni odwiedzający kasyno nie nosili z reguły tak wytwornych strojów. Gdyby nie była tak śpiąca, z pewnością rozpoznałaby blondyna, lecz wtedy mgła przesłaniała jej oczy i ocknęła się dopiero gdy poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- No, no, kogo ja widzę? I to w takim miejscu! – Zawołał jej do ucha dobrze znany głos. – Ależ ty wydoroślałaś Lauro. Powiesz, co u ciebie słychać?
Zmusiła się, by usiąść prosto i nieśmiało się do niego uśmiechnęła. W końcu to dla niego wybrała stolicę, choć wiedziała, że tutaj utrzymanie kosztuje najwięcej. Liczyła w myślach, że może pewnego dnia go spotka. A teraz to marzenie stało się rzeczywistością, z tym, że ona nie miała prawie siły na rozmowę taka była wykończona.
- Chyba odwiozę cię do domu – Uśmiechnął się Aleks i wziął ją pod rękę.
Następny tydzień przeżyła jak we mgle. Aleks Kielar przyjeżdżał po nią każdego dnia do pracy, a w sobotę zabrał ją do kawiarni. Uznała, że nie zmienił się ani odrobinę. Wysoki, przystojny, z jasnymi, krótko ostrzyżonymi włosami, idealnie ubrany, pachnący świeżymi perfumami. Wymagał w swoim życiu perfekcji, wiele jej opowiadał o swoich życiowych aspiracjach. Słuchała z uwagą, przepełniona szczęściem, że oto znalazła wspaniałego mężczyznę, ideał marzeń każdej kobiety.
Nagle Aleks wyciągnął rękę ponad stołem i ujął jej dłoń, mówiąc ze śmiechem:
- Co ty na to, byśmy poszli razem do kina?
Pisnęła radośnie, myśląc, że ona, Laura, „ szajbnięte dziecko ulicy ” przemieniła się w dorosłą kobietę.
I spełniła się jej przepowiednia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Fanów BrainStorm Strona Główna -> Wasza Twórczość! Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin